poniedziałek, 29 września 2014

Jestem, jestem... :)

Chwila jeszcze, muszę poodkurzać, zakurzył mi się blog strasznie :)
Dziękuję za pamięć i @ wzywające do pisania.
Przyznam się szczerze, że zrobiam sobie długą (kilkumiesięczną) przerwę od maszyny, na rzecz szydełka. Taaaak, ja i szydełko  - wiem... ale zaparłam się i nauczyłam kilku "trików" ;)

Oto kilka z moich prac w tym temacie:






Pochłonęo mnie to na tyle, że pewnie nie wróciłabym do maszyny. Jednak na FB zagościłam w grupie Happy Fabric i dostaam OCZOPLĄSU!

Trzymając się mocno za kieszeń i błagając męża by nie wypuszczał z rąk portfela (tam można zostawić majątek ;)  ), zrobiłam delikatne zakupy ;)
Zakupiłam cud dresówki drapane - idealne na nadchodzące chłody :)


I kiedy tylko te cuda pojawiły sie u mnie w domu, wszystkie szydełka z brzdękiem wylądowały w ciemnym kącie.

Pierwszego dnia poleciałam hurtem z czapami i kominem:




Potem pociełam dresówkę w czachy. Podszyłam je czarną dresówką pętelkową, a w pasie wszyłam ściągacz - świetnie sprawdza się jako gumka ;) Córa zachwycona ze swojej spódnicy, jednak po kilku krokach okazało się że bez "rozpierdaka" z tyłu się nie obejdzie ;) Prujka poszła więc w ruch, a córa może stawiać już normalne kroki. Jestem pewna, że w tej spódnicy nie zmarznie :)


A dziś.... dziś pzreszłam samą siebie, ale o tym napiszę następnym razem... Trzeba sobie dozować przyjemności ;)

Ps. Bardzo Wam dziękuję za wytrwałość, że tu jesteście i piszecie do mnie, mimo, że nie zaglądałam <3 Postaram się tu zaglądać dużo częściej, i mam nadzieję, że wybaczycie mi jeśli będę wrzucać też prace dziergane :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz