To już 4 etap Letniej Akademii Szycia. Za mną poduszka, kosmetyczka, torba a teraz także podkładka.
Szkoda, że nie używamy podkładek bo machnęłabym 5 - każdemu po jednej ;) Szyło się szybko i przyjemnie.
Chyba jestem już śpiąca, bo nie potrafię sklecić kilku mądrych zdań ;)
W takim razie zamiast głupiego gadania - podkładka. :)
I oby jutro córa nie skwitowała jej swoim wymownym "bleeeee" ;)
Dobranoc :)
wtorek, 13 sierpnia 2013
Polowanie
Uwielbiam... po prostu uwielbiam buszować po szmateksach. Można tam trafić prawdziwe perełki i absolutnie nie mówię tu o ciuchach. Ostatnio częściej można mnie spotkać na tzw dziale "domowe"
Wczoraj wytargała wielką siatę poszewek, poszew, zasłon itp. Gdybym to kupowała normalnie na metry wydałabym majątek a tak.... jestem lżejsza o 68zł :)
Te na zdjęciach są już wyprane i gotowe do dalszej przeróbki ;) Reszta jeszcze się pierze :)
Wczoraj wytargała wielką siatę poszewek, poszew, zasłon itp. Gdybym to kupowała normalnie na metry wydałabym majątek a tak.... jestem lżejsza o 68zł :)
Te na zdjęciach są już wyprane i gotowe do dalszej przeróbki ;) Reszta jeszcze się pierze :)
Oprócz tego wyszperałam jeszcze takie cudo. Pierwotnie służyło do upinania zasłon, u mnie zmieni się w uchwyt w torbie. Aż żal że było tylko jedno.
Kupiłam też za całe 4 złote koszyczek. Koszyczek jest już w śmieciach, za to jego uchwyty - drewniane, posłużą mi jeszcze długo ;) Zdjęcia niestety nie mam. Kiedyś przy okazji je pokażę :)
sobota, 10 sierpnia 2013
Elmo
Gdybym wiedziała, że zdołam uszyć kolejną pracę wstrzymałabym się z wysłaniem misiaka. No nic. Mam nadzieję, że on sobie poradzi, a tymczasem dziś skończyłam szyć Elmo.
W planach jeszcze tyyyyyyyyyle postaci bajkowych ;) Ciekawe czy mi zapału wystarczy ;)
czwartek, 8 sierpnia 2013
Konkurs Łucznika
Co mi tam... raz kozie śmierć ;) Łucznik ogłosił konkurs na pracę patchworkową. Co z tego, że ja jeszcze nigdy? Kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? Najpierw miało być złamane serce. Wyszło tak, że moje do dziś krwawi na samo wspomnienie ;)
Potem znalazłam wzór na miśka leżącego na drzewie. Zakochałam się w sekundzie i juz wiedziałam co będę szyła.
Praca nie wyszła idealnie, są w niej niedociągnięcia i niedoskonałości, tu krzywo tam bardziej krzywo ;) Nie mam niestety czasu by szyć kolejną, więc ta musi zawalczyć w konkursie :)
Tak wyglądał jeszcze na maszynie, jeszcze "ciepły"
Teraz wisi sobie na ścianie ;)
Potem znalazłam wzór na miśka leżącego na drzewie. Zakochałam się w sekundzie i juz wiedziałam co będę szyła.
Praca nie wyszła idealnie, są w niej niedociągnięcia i niedoskonałości, tu krzywo tam bardziej krzywo ;) Nie mam niestety czasu by szyć kolejną, więc ta musi zawalczyć w konkursie :)
Tak wyglądał jeszcze na maszynie, jeszcze "ciepły"
(czy zdjęcia można tu jakoś odwracać?)
Teraz wisi sobie na ścianie ;)
Bardzo proszę o kciuki. Nie liczę na nagrodę główną, ale jest tam jeden taki zestaw do wygrania.... ;)
środa, 7 sierpnia 2013
Słodkości, cudowności w prezencie znad morza :)
Pierwsza wymianka - choć zupełnie nie planowana - za mną :D Zaczęło się wszystko od zwykłej rozmowy, po której pojechały do Marysi piórniki. Kilka dni później Karmeleiro, zapytała mnie czy nie chciałabym np przepiśnika. Zawsze marzyłam o takim notesie więc nie owijałam w bawełnę i od razu przytaknęłam.
Wczoraj przyszła koperta - duuuża, a w niej....
Wczoraj przyszła koperta - duuuża, a w niej....
Szok i dla mnie i dla dzieci. Wszyscy od razu rzuciliśmy się na paczuszki :D A w środku cuda, cudeńka prawdziwe.
Zobaczcie sami.
Obiecany przepiśnik dla mnie.
Pamiętnik dla starszej córy. Aga obejrzała pamiętnik i stwierdziła "on jest najpiękniejszy na świecie" i wiecie co? Ma rację :) Bo Kalmereiro wszystko własnymi łapkami wycinała, przycinała, składała i kleiła.
Pamiętnik Agi prezentuje się tak:
Nawet mojemu synowi, który nie przepada za takimi gadżetami zaśmiały się oczy na widok dziennika zrobionego specjalnie dla niego.
Środków nie pokażę, ponieważ momentalnie pojawiły sie w nich pierwsze wpisy ;)
Karmeleiro nie zapomniała również o mojej najmłodszej.
Ewa oszalała z radości :) Tuliła i całowała swój notesik, głaskała kwiatuszki, kazała odwiązywać i zawiązywać wstążeczkę. :D
A ja mój przepiśnik oglądam juz drugi dzień i waham się. Bo z jednej strony bardzo zawsze chciałam takie cudeńko mieć, a z drugiej pomysł mi przyszedł do głowy. No bo jak już jest taki śliczny zeszyt na przepisy, taki niestandardowy, jedyny w swoim rodzaju to aż żal tak po prostu go zapisać. I wymyśliłam, że będą w nim tylko te przepisy, które mojej starszej córze najbardziej pasują. Zrobię z tego przepiśnika taki zeszyt ze smakami z dzieciństwa i Aga kiedyś idąc "na swoje" dostanie go ode mnie :)
Marysiu, sprawiłaś nam wszystkim wielką niespodziankę i jeszcze większą radość. Dziękujemy kochana :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)